Fałszerz – zawód stary jak świat
Fałszerz to zawód z tradycjami. Jego początki sięgają kilkudziesięciu wieków wstecz. Już w starożytności Egipcjanie podrabiali talizmany z wizerunkami skarabeuszy, Chińczycy kopiowali wyroby porcelanowe, a w Grecji działali zręczni rzemieślnicy produkujący falsyfikaty na masową skalę. W średniowieczu podrabiano obiekty kultu religijnego, obrazy sztalugowe, relikwie. Fałszerze pracowali nierzadko na zlecenie duchownych oraz wyższych osobistości państwowych.
Były to czasy, w których do problemu fałszerstwa podchodzono dość swobodnie, a wszelkie kopie traktowano na prawach oryginału. O fałszerstwach zaczęło być głośno dopiero w połowie XIX wieku. Wraz z rozwojem nauki, poznaniem odpowiednich metod badawczych, zwiększonym zainteresowaniem historią sztuki narodziła się potrzeba posiadania oryginałów. Znawcom i kolekcjonerom kopie przestały wystarczać.
Działalność fałszerska nie jest obca również polskiemu rynkowi sztuki. Na początku XX wieku odbył się pierwszy proces sądowy, który dotyczył falsyfikatów dzieł Jacka Malczewskiego i Juliana Fałata. Obecnie toczy się kilka spraw sądowych związanych z falsyfikatami.
Na tropie fałszerstwa
Dzisiaj fałszowane są głównie te przedmioty, które cieszą się popularnością na rynku. Modne są fałszerstwa obrazów Jacka Malczewskiego, Leona Wyczółkowskiego czy Jana Stanisławskiego. Oprócz tego dzieła Tadeusza Kantora, Jana Lenicy i Andrzeja Wróblewskiego. Fałszowane są również grafiki. - Najczęściej podrabiane są przedmioty, które mają zbyt – np. Kossaków, Witkacego, Alfonsa Karpińskiego, Erno Erba, Iwana Trusza, Maji Berezowskiej, Antoniego Uniechowskiego, artystów z Ecole de Paris, z okresu międzywojennego – wymienia Adam Konopacki, ekspert w dziedzinie badania autentyczności dzieł sztuki.
Podrabiani są też artyści mniej znani, których dorobek nie jest opracowany naukowo. Brak materiału badawczego do porównania ułatwia bowiem pracę fałszerzom. - Drugą grupą dzieł są prace tzw. małych artystów, o których mało wiemy, których prace nie są zbadane, a ceny relatywnie niskie np. Adama Setkowicza, Karola Kossaka, czy Nikifora. Fałszowane – poprzez dopisywanie podrobionych sygnatur - są także prace mało znanych twórców szkół obcych – ładne pejzaże, okazałe martwe natury – dodaje Konopacki.
Unikane są natomiast fałszerstwa artystów, którzy słyną ze znakomitej techniki czy rozbudowanych kompozycji, bo w ich przypadku możliwości rozpoznania fałszerstwa jest znacznie więcej.
Falsyfikat na pierwszy rzut oka
Osoba nie mająca odpowiedniej wiedzy i wykształcenia z zakresu historii sztuki nie będzie w stanie samodzielnie ocenić, czy dane dzieło sztuki jest oryginalne. Jeśli jednak chcemy samodzielnie zbadać autentyczność nabywanego przedmiotu dobrze jest zwrócić uwagę na kilka szczegółów, w zależności od kategorii dzieł. - W przypadku obrazów trzeba dokładnie obejrzeć całą pracę – np. zwrócić uwagę na to, czy blejtram nie jest nowy, sztucznie ubrudzony i postarzony, czy w powiększeniu nie widać zamiast farby punktów rastra, co oznacza, że mamy do czynienia z reprodukcją – radzi Adam Chełstowski, dyrektor sieci galerii DESA Unicum.
Zdaniem Chełstowskiego przedmioty z brązu należy oceniać, biorąc pod uwagę przede wszystkim patynę i określić czy jest dawna, czy współczesna. -Miłośnicy przedmiotów srebrnych powinni z kolei zbadać wybite na przedmiotach punce: czy nie zostały zmienione oraz czy przedmiot w tym miejscu jest jednolity. Zdarza się bowiem, że fragmenty srebra z dobrym znakiem były wycinane ze zniszczonych i mniej cennych obiektów i wstawiane w te bardziej okazałe – dodaje Chełstowski.
- Rozpoznanie autentyczności porcelany jest właściwie jeszcze trudniejsze, ponieważ była ona podrabiana już w dawnych czasach, więc w tym przypadku najlepiej oprzeć się na wiedzy ekspertów – przyznaje Chełstowski.
Logowanie | Credits | Zastrzeżenia
i odpowiedzialność | Polityka
prywatności
© 2007 Inwestycje Alternatywne Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone. |