Autor publikacji

Kamil Gemra

Newsletter
Newsletter

Zapisz się do newslettera

Chcesz otrzymywać najciekawsze i najważniejsze informacje o rynkach inwestycji alternatywnych, chcesz wiedzieć w co warto inwestować i jak to robić? Zapisz się do newslettera InwestycjeAlternatywne.pl.

IA RSS - Artykuły

Inwestowanie w starodruki

22 stycznia 2010 r.

Sposobem na dosyć wydawać by się mogło szybkie i proste zakupy mogą być aukcje internetowe. Jednak z nimi wiąże się bardzo duże ryzyko. Nie chodzi tutaj tylko o starodruki ale również o inne przedmioty kolekcjonerskie. Po pierwsze nabywając tam przedmioty trzeba posiadać już odpowiednią wiedzę na dany temat. Problemem jednak może okazać się bardzo niska jakość oferowanych egzemplarzy, bądź możliwość oszustwa. Na rynku starodruków jest bardzo dużo falsyfikatów bądź niefortunnie „naprawianych” dzieł. W większości przypadków nie możemy osobiście obejrzeć oferowanego przedmiotu, zatem o stratę pieniędzy nie trudno. Jeżeli nabywamy przedmioty kolekcjonerskie od osoby prywatnej to nie możemy później pociągać jej do odpowiedzialności w przypadku, gdy po głębszej analizie okaże się, że nabyty egzemplarz nie jest najwyższej jakości. Możemy jedynie wystawić negatywny komentarz, ale to chyba będzie już tylko pocieszeniem, a nie próbą odzyskania bądź co bądź utraconych pieniędzy.

Jednym z ostatnich miejsc gdzie można nabyć starodruki są z pewnością małe antykwariaty czy targi staroci. Mogą one okazać się dobrym rozwiązaniem ponieważ można trafić na prawdziwe okazje. Jednak zakupy w takich miejscach wymagają już stosunkowo dużej wiedzy. Poza tym nikt nie zagwarantuje, że trafimy na dobrą okazję nabycia rzadkiego egzemplarza książki. Wszystko to będzie wymagało czasu.
Jak widać pomimo wielu możliwości nabywania starodruków nie jest to takie proste jeżeli chcemy na tym zarobić. Przede wszystkim należy poznać ten rynek. Poświęcić pewien okres czasu na obserwację wycen poszczególnych egzemplarzy, spróbować odszukać panujących trendów. Umożliwi to wyrobienie sobie własnego zdania i pewnego przeglądu rynku. Być może dla inwestorów dobrym rozwiązaniem mogą okazać się wyspecjalizowane firmy doradcze, które pomogą w nabyciu ciekawych eksponatów od innych inwestorów z którymi współpracują, zatem nie od domów aukcyjnych. W Polsce jest kilka takich firm co sprawia, że nie powinno być kłopotów z wybraniem dla siebie odpowiedniej. Jeżeli natomiast ktoś traktuje starodruki jako hobby i cena nie ma dla niego najważniejszego znaczenia to nie będzie miał żadnych problemów z nabywaniem interesujących go egzemplarzy, a w wypadku art bankingu ograniczy praktycznie wszelkie formalności do minimum.

Przegląd cen na rynku

Inwestowanie w przedmioty kolekcjonerskie jest specyficzne. W celu zobrazowania danego rynku należy zapoznać się z transakcjami jakie wcześniej zostały dokonane z prostego powodu. Może bowiem okazać się, że nas na tego typu inwestycje nie stać. Rynek starodruków jest na szczęście bardzo szeroki. Każdy znajdzie dla siebie przedział cenowy, który mu odpowiada. Od kilku lat obserwuje się również wzrost zainteresowania zakupami unikatowych książek co tylko działa na korzyść potencjalnych inwestorów, ponieważ nie powinno być problemów ze zbyciem posiadanych przedmiotów. Jak wiadomo płynność nie jest najmocniejszą stroną inwestycji kolekcjonerskich, a w tym wypadku jest ona stosunkowo duża.

Przykładów transakcji jest dużo można wymienić wiele. Należy również pamiętać, iż nie wszystkie transakcje zostały zarejestrowane. Część odbyła się między kolekcjonerami, którzy niechętnie ujawniają ceny. W Krakowskim Antykwariacie Naukowym w październiku 2007 roku sprzedano za 10,7 tys. zł pierwsze wydanie Pana Tadeusza. Cena wywoławcza wynosiła wówczas 6 tys. zł. W poprzednich latach pierwsza edycja w zależności od stanu osiągała cenę średnio od 3 do 5 tys. zł. Warszawski antykwariat Lamus oferował do sprzedaży szesnastowieczny tom z superekslibrisem (odciśnięty na okładce znak własnościowy) Marcina Kromera za 28 tys. zł. Wpływ na taka wycenę miała szczególna oprawa oraz to, że książka była własnością Kromera, zatem związana jest z nią pewna wartość sentymentalna. Taki sam egzemplarz, nie będący własnością autora według specjalistów byłby kilkukrotnie tańszy. Na wartości zyskuje również tomik Juliana Tuwima wydany w 1936 roku w nakładzie 5 egzemplarzy, który można było nabyć kilka lat temu za około 2,5 tys. Ten legendarny już druczek zawiera poemat pt. "Wiersz, w którym poeta uprasza liczne zastępy bliźnich, aby go w d... pocałowali". Dziś jeżeli pojawiłby się na aukcji to byłby zdecydowanie droższy. W tym wypadku na cenę wpływ ma przede wszystkim niska dostępność. Wysoko wycenianie są książki z ciekawymi dedykacjami autorskimi. Za 6,6 tys. zł sprzedano odbitkę „Przeglądu Filozoficznego” z dedykacją Witkacego dla Romana Ingardena. Jako przykład stosunkowo dużej stopy zwrotu może posłużyć dzieło Chronica Polonorum Macieja z Miechowa, którego cena w ciągu kilkunastu lat zwyżkowała z 20 tys. zł do około 80 tys. zł. Podobnie było z dziełem astronomicznym Jana Heweliusza z XVII w., którego wartość wzrosła z 20 tys. do 100 tys.

Osobną kategorie stanowią stare mapy. Popyt nakręcają tutaj osoby, które chcą ich użyć do dekoracji gabinetów. Przykładem może być chociażby widok Warszawy Wernera, którego cena wzrosła z 12 tys. do około 20 tys. zł. Za mapę Europy Petrusa Schenka z 1704 r. przedstawiającą Rzeczpospolitą od morza do morza płacono w 2006 roku blisko 4 tys. zł. Jeśli ktoś prowadzi interesy z Rosją, może ozdobić gabinet mapą Joannisa Jansonniusa z 1653 roku, z herbem Rosji i postaciami Rosjan w narodowych strojach, za cenę powyżej 2 tys. zł. Innym przykładem może być mapa Polski i Saksonii autorstwa Jean Lattre z 1762, która została niedawno sprzedana za 2 tys. zł.

Inwestowanie w starodruki jest dosyć specyficzną aktywnością na rynku dóbr inwestycyjnych. Widać wyraźnie, że każdy inwestor powinien znaleźć dla siebie miejsce, ponieważ ceny wahają się od kilku do kilkunastu czy też nawet kilkuset tysięcy złotych. Również dostępność tego typu produktów jest stosunkowo duża. Problemem jest jednak możliwość zarabiania. W zależności od sposobu zakupu trzeba się liczyć z prowizjami, które niekiedy mogą przekraczać łącznie nawet kilkadziesiąt procent. Jeżeli chcielibyśmy nabywać starodruki bezpośrednio od kolekcjonerów, z pominięciem domów aukcyjnych czy też innych firm to z pewnością potencjalne zyski będą dużo większe, jednak trzeba mieć już dużą wiedze na temat tego rynku. Inwestowanie w starodruki wymaga również stworzenia odpowiednich warunków do przechowywania nabytych egzemplarzy. Nie bez znaczenia będzie z pewnością ubezpieczenie od kradzieży oraz w przypadku przedmiotów o znacznej wartości odpowiednie systemy alarmowe. Powoduje to, że taka inwestycja będzie generować koszty.

Zarabianie na tym rynku będzie wymagało z pewnością nabycia odpowiedniej wiedzy i doświadczenia. Jest to jednak rynek, na którym można osiągać duże stopy zwrotu. Jedna z firm handlujących starodrukami, oszacowała, że jej klienci na wzroście cen zarobili w ciągu ostatnich dwóch lat średniorocznie około 30 procent. Zatem inwestycje tego typu wyglądają zachęcająco. Jeżeli nawet transakcje nie okażą się inwestycjami naszego życia, zawsze jak to ma miejsce w przypadku inwestycji emocjonalnych pozostanie duma z posiadanego przedmiotu oraz możliwość stworzenia oryginalnego wnętrza dzięki np. mapom. Trzeba właśnie pamiętać o wartości emocjonalnej przedmiotów, która niekiedy jest ciężka do zmierzenia. Cechy rynku starodruków sprawiają, że można się nim zainteresować w celu dywersyfikacji portfela inwestycyjnego.

 

  Drukuj  Drukuj  
Wstecz  Wstecz | 1 | 2 | 

www.InwestycjeAlternatywne.pl
Profesjonalne statystyki www CAOgroupRedShoes