Jednak w tym gorącym okresie niektórzy gracze zachowali zimną krew i „zbierali” z rynku nieszczęsne obligacje z równie nieszczęsnymi opcjami w środku. Natomiast większość funduszy operujących na tym rynku, które stanęły w obliczu gwałtownej fali umorzeń kileintów, straciły w IV kwartale łącznie ponad 25 proc. Było zatem od kogo kupować papiery za śmieszne pieniądze. Od początku bieżącego roku klimat stopniowo się jednak poprawia, a emitenci pechowych obligacji nadal istnieją. Jeżeli spółki przetrwały najgorsze, oznacza to, że ich papiery mają jednak jakąś wartość. Oczywiście nadal jest ona niewielka, lecz wspomni gracze z żelaznymi nerwami dostawali je za bezcen, a gdy gospodarka światowa zaczyna się stabilizować, również nieracjonalne zerowe wyceny opcji zanikają – gracze ci realizują już pierwsze zyski. Są one jeszcze umiarkowane, lecz fundusze w środowisku tych instrumentów łącznie zarobiły 7,7 proc. (jak podał Credit Susise/Tremont) w I kwartale bieżącego roku, gdy rynek akcji mierzony indeksem MSCI World zniżkował jeszcze o 12,5 proc. Lepszy klimat na rynku zachęca spółki do nowych emisji, jednak nie ma co się łudzić, że ich wielkość będzie porównywalna do tej z przełomu 2007 i 2008 roku.
Okazji jednak nie zabraknie, a strategie operujące w środowisku obligacji zamiennych na akcje najprawdopodobniej ponownie dalej będą generować atrakcyjne zyski.
Logowanie | Credits | Zastrzeżenia
i odpowiedzialność | Polityka
prywatności
© 2007 Inwestycje Alternatywne Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone. |