Autor publikacji

Michał Poła

analityk NWAI Dom Maklerski

Newsletter
Newsletter

Zapisz się do newslettera

Chcesz otrzymywać najciekawsze i najważniejsze informacje o rynkach inwestycji alternatywnych, chcesz wiedzieć w co warto inwestować i jak to robić? Zapisz się do newslettera InwestycjeAlternatywne.pl.

IA RSS - Artykuły

Proces czarownic

12 czerwca 2009 r.

Sukces


Jak już wspomniałem sukces bardzo trudno ukryć i gdy nowa forma inwestowania grupowego zaczęła się upowszechniać, co przypadło na lata 70te XX wieku, chętnych przybywało wykładniczo. Idea inwestowania w fundusze hedge stała się komercyjnym przedsięwzięciem, w pełni tego słowa znaczeniu. Najprostszym tego odzwierciedleniem była chęć przystępowania do funduszy ludzi absolutnie obcych zarządzającemu. Nie było już mowy o zakładaniu prywatnej spółki, gdzie wszyscy udziałowcy (inwestorzy) co tydzień przy szklance whisky i cygarze rozmawiali o wynikach. To, co prawda, nadal była prywatna spółka, ale z racji ilości inwestorów, coraz trudniej było prowadzić biznes w dotychczasowy sposób. Gdy masy zaczęły interesować się nowym typem inwestowania, w myśl naturalnego prawa ekonomii pojawiło się więcej chętnych oferujących nowe usługi. Najbardziej utalentowani zarządzający w pogoni za zyskami ustępowali z czołowych stanowisk w tradycyjnych funduszach inwestycyjnych (kontrolowanych przez komisje regulujące rynki) i zakładali własne fundusze hedge. Wielkość aktywów pod zarządem funduszy hedge rosła bardzo dynamicznie, przy czym o pierwszej potężnej fali można mówić w kontekście lat 90tych. Okazało się wówczas, że nietypowe strategie inwestycyjne tych funduszy, powiązane z ich agresywnym charakterem mają istotny wpływ na zachowania rynków finansowych. Lecz najistotniejsze dla naszej analizy okazało się to, że fundusze hedge wyszły z cienia. Inwestorzy pragnący wielkich pieniędzy mimo wszystko często tracili pieniądze, a frustracja z tego wynikająca bardzo często docierał do kręgów władzy. To już nie było wygrażanie się w prywatnym gronie, czy procesy w oparciu o kodeks handlowy, lecz polityczny nurt. Władze w naturalny dla siebie sposób rozpoczęły rozchylanie swych opiekuńczych skrzydeł nad inwestorów w nowym typie funduszy. Indywidualny inwestor wszędzie na świecie uznawany jest za mało zorientowanego w finansach, dlatego na polu, na którym napotyka ryzykowne oferty inwestycyjne (o to było nietrudno, gdy fundusze hedge prowadziły kampanie marketingowe) natychmiast pojawia się regulator, który z ramienia władz (czyli w teorii z ramienia całego społeczeństwa) zmusza do respektowania odpowiednich reguł. Te są różnej maści: od limitów zaangażowania w konkretne instrumenty, po sposoby prezentacji wyników i możliwości prowadzenia kampanii marketingowych. W pierwszej fazie starano się znaleźć konsensus, który utrzymałby dotychczasowy kształt funduszy hedge, jednak w ramach określonych zasad działalności. Dosłownie pozwolono bawić się inwestorom w cokolwiek chcą (oczywiście mowa o inwestowaniu w legalne przedsięwzięcia), jednak w ograniczonym gronie. Zakazano na przykład w Stanach publicznego oferowania swoich usług, co sprawiło, że nawet dostęp do strony internetowej danego funduszu obostrzony jest dziś konkretnym wymaganiem – musisz do tego funduszu należeć.


Stopniowa utrata cierpliwości


Liberalny stopień regulacji funduszy hedge przetrwał do 1998, kiedy cały świat przekonał się, jakim wpływem na rynki finansowe dysponują. Upadek Long Term Capital Management, jednego z najsłynniejszych funduszy lat 90tych (innym był Quantum Georga Sorosa), mógł zakończyć się prawdziwym finansowym kataklizmem. Stopień dźwigni finansowej, jaki towarzyszył strategii inwestycyjnej LTCM był ogromny. W normalnych warunkach generował on bardzo wysokie zyski z niemal niezauważalnych fluktuacji rynkowych. Nawet system zarządzania ryzykiem w tradycyjnym ujęciu (fluktuacje cen na rynkach) działał sprawnie, jednak nie uwzględnił on sytuacji, w której Rosja najzwyczajniej w świecie zaprzestaje spłaty swego zadłużenia. LTCM z godziny na godzinę generował straty w Rosji, jednak rdzeniem problemu było równie silne zlewarowanie pozycji w innych segmentach rynku. Nagłe zwijanie tych inwestycji doprowadziłoby do paniki na rynkach, co pogrążyłoby wiele innych instytucji. Sytuacja została jednak opanowana. Świat zrozumiał jednak, że fundusze hedge nie są już instytucjami bogatych panów z cygarem, które podłączają się pod ruchy cenowe, generując im zyski, lecz ze względu na wielkość środków mogą one wpływać na ruchy tychże cen w skali całych rynków.

  Drukuj  Drukuj  
Wstecz  Wstecz | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | Dalej  Dalej

www.InwestycjeAlternatywne.pl
Profesjonalne statystyki www CAOgroupRedShoes