Autor publikacji

Michał Poła

analityk NWAI Dom Maklerski

Newsletter
Newsletter

Zapisz się do newslettera

Chcesz otrzymywać najciekawsze i najważniejsze informacje o rynkach inwestycji alternatywnych, chcesz wiedzieć w co warto inwestować i jak to robić? Zapisz się do newslettera InwestycjeAlternatywne.pl.

IA RSS - Artykuły

Kredytowa idea zarabiania

11 maja 2009 r.

Kredytowa idea zarabiania

Instrumenty kredytowe pozostają czarnymi owcami świata finansów, jednak zbyt duże uogólnienia niepotrzebnie ograniczają bardzo ciekawy obszar inwestycji. Warto zatem nieco rozjaśnić, czego można oczekiwać od tego specyficznego rynku.

 

Przed wstąpieniem na głęboką wodę


Kredyt czy pożyczka w naturalny sposób kojarzone są z bankami. Jednak idea ich udzielania w zasadzie towarzyszy początków gospodarowania przez ludzi. Zatem każdy, kto udostępnia środki żądając w zamian zapłaty w gruncie rzeczy staje się inwestorem. Na bazie teorii cała kwestia sprowadza się do tzw. ekspozycji względem ryzyka kredytowego, czyli zagrożenia niewywiązywania się ze zobowiązań przez dany podmiot. Jeżeli zatem Kowalski deponuje swoje oszczędności na lokacie, oczekuje on tak naprawdę wynagrodzenia adekwatnego do prawdopodobieństwa tego, że nie odzyska tych środków. Zatem teoretycznie, gdy klient na zwykłym ROR nie ma zapewnionego oprocentowania środków, oznacza to, że strata powierzonych środków jest w zasadzie niemożliwa. Biorąc pod uwagę działalność Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, tak rzeczywiście można zakładać. Oczywiście stopy zwrotu na rynkach finansowych (które w przypadku kredytodawcy są oprocentowaniem) nie wynikają wyłącznie z ryzyka kredytowego. Uwzględniamy jeszcze płynność danego instrumentu, inflację i, w zależności od rodzaju inwestycji, jej charakterystyczne czynniki ryzyka. Najbardziej popularnym i „lekkostrawnym zagadnieniem” możliwości udzielania kredytu przez Kowalskiego jest obligacja. Przybiera ona postać papieru wartościowego, którym dość swobodnie można handlować na rynku wtórnym i który oferuje oprocentowanie. Bardzo często przy tym emitowana jest z dyskontem. Nabywcą obligacji jest inwestor i udostępnia on swoje środki stronie, która ich potrzebuje (emitent). Ile inwestor może zarobić na tym, zależy już w przeważającej mierze od zdolności strony zaciągającej zobowiązanie do wywiązania się z niego. Jeżeli stroną zaciągającą pożyczkę w ramach obligacji jest rząd danego kraju, będzie oferował najniższe oprocentowanie, gdyż jest to jeden z najbardziej wiarygodnych partnerów na rynkach finansowych. Jednak, jeżeli rękę po środki inwestora wyciągnie spółka istniejąca od roku i działająca w oparciu o innowacyjną (bardziej ryzykowną) technologię, nawet 20 proc. rocznie może okazać się niewystarczające, by zachęcić inwestora. Najciekawiej się robi, gdy inwestor podejmuje się spekulacji na obligacjach w trakcie jej życia, zatem nie trzyma jej do dnia wykupu. Obligacje bardzo często są przedmiotem obrotu wtórnego i uzyskują adekwatne ceny uwzględniające bieżące zagadnienia z otoczenia gospodarczego danego emitenta z minuty na minutę. Do tych czynników należą na przykład zmiany stóp procentowych (zarówno tych określanych przez władze monetarne, jak i tych określanych przez siły popytu i podaży na rynku międzybankowym), czy zmiany w sytuacji emitenta danej obligacji. Obligacja ma swoją cenę, która porusza się odwrotnie do rentowności (stopy zwrotu) z inwestycji w nią. Jeżeli gwałtownie pogarsza się wiarygodność danego kraju czy pojedynczego przedsiębiorstwa, inwestorzy niekoniecznie chcą trwać w inwestycji powiązanej z tym emitentem, dlatego pozbywają się ich akcji i obligacji. W obu przypadkach ceny spadają, jednak w myśl przed chwilą zaprezentowanej zasady, automatycznie gracz nabywający obligację po niższej cenie, może liczyć na wyższy zysk z tej inwestycji (nominał obligacji będzie wypłacony w dniu wykupu). Zysk ten zostanie oczywiście zrealizowany, gdy emitent do tego czasu nie zbankrutuje, bo wyższa rentowność to jednocześnie nieco wyższe prawdopodobieństwo upadku. Tak naprawdę w każdej sekundzie konfrontuje się oczekiwany/potencjalny zysk na tle ponoszonego ryzyka. Spekulowanie obligacjami w trakcie ich życia przyczynia się bardzo często do osiągnięcia profilu zysk-ryzyko podobnego do oferowanego na rynkach akcyjnych. Nie dziwią zatem stopy zwrotu sięgające kilkudziesięciu procent „na plusie”, lecz wyższe ryzyko to również urealnienie scenariusza równie wysokich strat.

  Drukuj  Drukuj  
 | 1 | 2 | 3 | 4 | Dalej  Dalej

www.InwestycjeAlternatywne.pl
Profesjonalne statystyki www CAOgroupRedShoes