Autor publikacji

Iwona Żelazna

IA RSS - Artykuły

Nie tylko artyści i galerie

12 października 2009 r.

Nie tylko artyści i galerie

Rynek sztuki to szereg współzależności pomiędzy jego podmiotami. Jak każdy inny system nie może funkcjonować bez poszczególnych elementów, ewoluuje i tworzy kolejne podsystemy.

Artykuł ukazał się w:

 

Kreacja popytu


Przez ostatnich kilka miesięcy artykuły działu Art Banking poświęcone były instytucjom i osobom bezpośrednio zaangażowanym w rynek sztuki. Pokazaliśmy jak go widzi początkujący artysta, galeria i duży dom aukcyjny. W naszym cyklu nie zostały dotąd pokazane ważne ogniwa, dopełniające obraz tego organizmu, co nie oznacza, że są one mniej ważne.


Rynek to też osoby kreujące opinie: kuratorzy, krytycy, czy stosunkowo młode zawody, jak menedżerowie artystów, którzy odpowiadają za ogólny wizerunek twórcy i wyznaczają ścieżki jego kariery.
Popyt na prace artysty kreowany jest przez ogrom czynników. Są to nie tylko ich walory estetyczne. W wywiadzie sprzed kilku miesięcy Ivo Nikic – młody artysta-performer wspomina, że umiejętności i technika są w przypadku twórcy sprawą wręcz drugorzędną. Na sprzedaż obrazów i wzrost ich cen wpływ mają częstotliwość i miejsca wystaw, publikacje, opinie krytyków, sprawność marszandów, dobór portfolio do aktualnie panującej mody, czy charakteru prowadzącej galerii. Zasoby w liczących się kolekcjach również kształtują tendencje zakupowe. Jak twierdzi Michał Olszewski – dyrektor sprzedaży Desy Unicum – o losach artysty może zdecydować wynik licytacji jednej jego pracy.


Większość tych czynników ma zastosowanie przy kreowaniu popytu zarówno na sztukę najnowszą, jak i dawną. Jak każdy rynek dóbr luksusowych – sztuka rządzi się modą i odpowiednim PR-em.

 

Instytucje współpracujące


Kiedyś zamożne rody wspierały artystów finansowo i mogły szczycić się kolekcjami na najwyższym poziomie. Dziś rolę mecenasów pełnią przedsiębiorstwa, wspomagając i sponsorując artystów i wydarzenia związane ze sztuką.


Znaną formą promowania twórczości przez instytucje finansowe jest art banking. Jego idea opiera się na kompleksowym doradztwie w dziedzinie sztuki, pomocy w doborze i dopełnieniu kolekcji, w znalezieniu i zakupie konkretnych obiektów. Pionierem w tej dziedzinie był w 1998 r. szwajcarski UBS, a od tamtej pory również inne banki idą w jego ślady. Z tego typu ofertą możemy się spotkać również u nas, w bankach mających rozwinięte usługi typu private. W Polsce pojęcie to bywa jednak nadużywane przez organizacje niebankowe, które bazują na jego chwytliwości.

 

Informacja z rynku


Rynek sztuki w Polsce będzie się rozwijał coraz prężniej. Już w tej chwili galerie prześcigają się w organizowaniu spotkań z artystami, warsztatów, wydarzeń łączonych z atrakcjami muzycznymi, kulinarnymi itd. Więcej jest wystaw, targów i aukcji. Na tym gruncie rozwijają się nowe możliwości dla osób chcących rozpocząć aktywną działalność w tej dziedzinie: zarówno kupujących, jak i oferujących sztukę. Jednak wciąż niewiele jest publikacji na temat funkcjonowania rynku i jego specyfiki. Mimo, że rozwija się od 20 lat, brakuje literatury, która mogłaby poprowadzić niewprawnego amatora sztuki przez tajniki kolekcjonerstwa.


Przy inwestycjach w dzieła sztuki należy też liczyć się z nikłymi możliwościami prognozowania. Konwencjonalne lokaty kapitału i podejmowanie decyzji w tym zakresie ułatwiają konkretne liczby i zależności wspomagane analizami ekonomicznymi. Na tej podstawie można przewidzieć zysk, dywidendę, czy ryzyko związane z kupnem akcji, albo innego instrumentu finansowego. Oprócz ogólnego indeksu Mei Moses, w przypadku inwestycji na rynku sztuki nie możemy posługiwać się analogicznymi danymi. Na kondycję takich aktywów wpływają bowiem, wspomniane wyżej, niemierzalne czynniki, a przypuszczenia co do wzrostu lub spadku ich wartości są czystą spekulacją.

 

Rokowania


Juliusz Windorbski, Prezes Desy Unicum przyznaje, że to, iż na rynku pojawia się więcej pozytywnych informacji o stabilizacji sytuacji gospodarczej, powoduje coraz większy optymizm ze strony nabywców dzieł sztuki.


Mimo, że w Polsce nie odczuliśmy istotnych skutków globalnego kryzysu, na rynku dzieł sztuki ostatni rok to znacznie mniejsze zainteresowanie dziełami z najwyższej półki cenowej. Wynikało to głównie z ostrożności klientów. Woleli nie wydawać większych kwot w związku z niepewną sytuacją gospodarczą.
Okres wakacyjny nie sprzyjał wprawdzie decyzjom zakupowym, głównie ze względu na ograniczoną ofertę aukcyjną, ale można już dostrzec pierwsze oznaki ożywienia, zarówno na rynku sztuki dawnej, jak i współczesnej. Pierwsze powakacyjne aukcje pokażą, na ile faktycznie zwiększyła się skłonność do zakupów.


W najbliższym czasie można się spodziewać zainteresowania dziełami ze średniej półki cenowej. Na pewno nadal będzie się powiększać grono nowych osób pragnących posiadać coś wyjątkowego. Taki trend rozpoczął się już 2 lata temu i można założyć, że będzie kontynuowany.